środa, 6 marca 2013

MIŁOŚĆ

Miłość to słowo powszechnie znane,
jakże zwyczajnie i prosto brzmiące.
Słowo wśród ludzi poszanowane,
wiele postaci posiadające.

Prawdziwa magia tkwi w jego treści,
tej, która serca ogień rozpala.
Ogarnia duszę, słodyczą pieści,
bliskiego sobie rozpozna z dala.

Pokrewne dusze są jak magnesy,
które uparcie się przyciągają.
Nie zerwią więzi piekielne biesy,
jeśli się ludzie szczerze kochają.

wtorek, 5 marca 2013

Bóg chce jedności


Dał nam Bóg cuda wcale nie małe,
przepiękne góry, ich szczyty białe.
Kwieciste łąki, jakże pachnące,
dał nam Bóg niebo, dał nam i słońce.

Wierzył Bóg wielki, że nam się uda
stworzyć plemiona, zadbać o cuda.
Jednak Bóg nie chciał wojen niszczących,
setek zabitych, mas głodujących.

Ludzie są winni cierpienia swego,
ciepienia wroga jak i bliźniego.
Człowiek okrada, człowiek się kłóci,
człowiek drugiemu życia ukróci.


Na jednym świecie przecież żyjemy,
tak samo śpimy, to samo jemy.
Skąd więc różnice te wynikają?
Czemuż nas one tak poróżniają?


Walczmy o dobro drugiego człeka,
wesprzyjmy Turka, pochwalmy Greka!
Niech z kawałeczków jedność się tworzy,
wtedy nam Stwórca niebo otworzy.


sobota, 2 marca 2013

Poprostu życie


życie jest jedno
jedno jest ciało
ciało odczuwa ból

strach nas ogarnia
uderza w serce
odwagę dzieli na pół


czas mija prędko
podgaja rany
nowe zadaje znów

walczymy dzielnie
czasem padamy
czasem mijamy rów

chcemy żyć wiecznie
dobro spotykać
słodycz miłosci znać

trwamy w nadziei
dajemy szczęcie
szczęście pragniemy brać



piątek, 1 lutego 2013

Wiersz do lubego

Serce się raduje, a twarz cieszy wielce,
chłopiec znów  zawitał domu mego progi.
Oddałam mu duszę, oddałam mu serce,
żeby to on wiedział, jakże mi jest drogi.

Tuli mnie tak czule, rękami oplata,
twarz jego jest słodka niczym malin soki.
Kiedy jest tak blisko, czuję powiew lata,
radość to jest wielka, spokój tak głęboki

Smak słów  niczym wino, uderza do głowy,
a od pocałunków usta pełne miodu.
Smaczniejsze niż nektar, albo chleb domowy,
nie zastąpi tego pełen puchar lodów.

Miłość jest jedyna, nic jej nie dorówna,
nie ma ni bliźniaka, czy też sobowtóra.
Zawsze jest prawdziwa, oraz prawdomówna,
nie ważne do kogo i nie ważne która.

On jest moim słońcem na pochmurnym niebie,

zgoni wszystkie gwiazdy, gdy zapragnę rana.
Wierzę że Bóg wielki zesłał nas dla siebie,
byśmy brnęli przez nie niczym para zgrana.

czwartek, 24 stycznia 2013

Jak grom z nieba...

1 DZIEŃ:  Pewnego  letniego, słonecznego dnia postanowiłam wybrać się na zakupy. Umówiłam się z przyjaciółką w centrum miasta. Weronika- bo tak miała na imię, chciała kupić jakąś wyjątkową sukienkę, bo miała się spotkać ze swoim kolegą, którego poznała rok temu na wakacjach. Już na pierwszy rzut oka można było dostrzec, jak bardzo Weronika była podekscytowana. Nigdy wcześniej nie miała chłopaka a ten najwyraźniej przypadł jej do gustu. Cieszyłam się razem z nią. Kiedy w końcu dotarłyśmy do naszej ulubionej galerii, Weronika podskoczyła z radości..
-Co się stało- zapytałam
- Czy ty widzisz to co ja? - odparła Weronika - Ta sukienka jest prześliczna. Muszę ją mieć!
Moja ukochana przyjaciółka bez chwili zastanowienia wbiegła do jednego z setek sklepów w galerii. Chwyciła czarną, błyszczącą sukienkę bez pleców i w mgnieniu oka znalazła się w przymierzalni.  Poszłam za nią i już  chwilę później Weronika była gotowa by zaprezentować się w pięknym stroju. Byłam zachwycona równie jak ona.
- Biorę ją- krzyknęła usatysfakcjonowana
- Jest idealna dla ciebie- powiedziałam i pobiegłyśmy do kasy.
Po dokonaniu zakupu udałyśmy się do sklepu z butami. Chciałam poszukać czegoś na przyjęcie weselne mojej siostry, które miało być już za tydzień. W pewnej chwili dostrzegłam najprzystojniejszego chłopaka pod słońcem. Zagapiwszy się na niego, potrąciłam innego chłopaka.
- Bardzo przepraszam- rzekłam zamieszana
- Nic nie szkodzi- odpowiedział i uśmiechnął się do mnie z życzliwością
W tym momencie poczułam, że serce wali mi jak dzwon. Jednak nie wiedziałam dlaczego, gdyż chłopak ten nie wydał mi się na tyle przystojnym, by mi się spodobać. Nie myśląc dłużej poszłam w kierunku przystojniaka, by przypatrzeć mu się  z bliska. Miał on około 20 lat. Był dobrze zbudowanym szatynem  z cudownymi oczami. Spojrzał w moją stronę, lecz szybko zwrócił swój wzrok  w kierunku szczupłej brunetki, która weszła do sklepu. Pocałował ją na powitanie, a ja straciłam nadzieję na istnienie idealnego  wolnego mężczyzny, który mógł by zdobyć moje serce. Weronika przypomniała mi o celu naszych zakupów i postanowiłam, że nie będę dłużej rozmyślać o nieznajomym chłopaku. Po udanych zakupach wróciłam do domu. Tam już czekał na mnie pyszny obiad z gorącą kawą, którą zawsze wieczorem pijemy z mamą w swoim towarzystwie. Rozmawiamy wtedy jak przyjaciółki na każdy temat. Tego dnia mama zapytała  mnie, czy na wesele siostry zaproszę jakiegoś chłopaka. Ja jednak ciągle nie wiedziałam z kim mogę iść. W prawdzie Weronika proponowała mi swojego sąsiada, lecz ja wciąż nie mogłam zdecydować. Mama prosiła, abym dała jej odpowiedź  jak najszybciej. gdyż nie wiedziała ile miejsc dla gości zamówić w restauracji. Po obiedzie postanowiłam poczytać kolejną książkę o miłości. Uwielbiałam wczuwać się w postaci głównych bohaterek, które kochały miłością prawdziwą. W pewnej chwili zadzwonił mój telefon. Była to Weronika. Powiedziała że kolega,  z którym się umówiła, na spotkanie przyjdzie ze swoim przyjacielem. Chciała, abym poszła z nią. Nie wiedziałam co jej odpowiedzieć. Miałam ochotę odmówić, jednak jej błagalny głos mi na to nie pozwolił.  Zgodziłam się .Mimo wielkiego zdenerwowania zaczęłam szukać odpowiedniego stroju na to spotkanie. Miało się ono odbyć następnego dnia, więc nie miałam już możliwości kupienia czegoś nowego. W szafie znalazłam sukienkę, którą miałam na swojej imprezie z okazji 18 urodzin. Była to czerwona, seksowna sukienka mini. W tym momencie bardzo się ucieszyłam, bo wiedziałam, że w niej będę wyglądać ładnie.

2 DZIEŃ:  Tego dnia moje życie miało się bardzo zmienić.
Gdy wstałam z łóżka po kilkunastu godzinach snu - w końcu były wakacje - uświadomiłam sobie, że czeka mnie ogromny stres. Zawsze się wstydziłam chłopaków i obawiałam się, że i tym razem popełnię jakąś gafę.
Otuchy dodawała mi świadomość, że robię to dla swojej przyjaciółki. Była już prawie pierwsza po południu a tego dnia miałam odwiedzić jeszcze swoją siostrę Hanię, która mieszkała 10 km ode mnie. Miałam pomóc jej w wyborze sukienki ślubnej. To było dla niej bardzo ważne. Na moje nieszczęście  przegapiłam autobus a jedynym środkiem transportu mogła być taksówka. Zamówiłam ją i w pośpiechu szykowałam się do wyjścia. Widok kierowcy taksówki wzbudził we mnie ogromne zakłopotanie. Okazało się, że był to chłopak, którego potrąciłam w galerii. Nogi ugięły się pode mną. Mimo swej słabości weszłam do taksówki.
- Na Mickiewicza proszę- rzekłam
- Nie ma problemu panno przepychalska- odpowiedział uśmiechnięty chłopak
Pamięta mnie- pomyślałam ... I co tu teraz zrobić? Postanowiłam, że wytłumaczę mu całą sytuację ze sklepu. On jednak zaśmiał się i odpowiedział- nie wiem dlaczego mi się tłumaczysz ale mam nadzieję, że częściej będziesz tak na mnie wpadać. Po tych słowach mnie zamurowało. Nie wiedziałam, czy powiedział to w ironii
czy dlatego, że wpadłam mu w oko. Na jego słowa odpowiedziałam uśmiechem, jednak czułam, że cała aż się gotuję z zawstydzenia. Przez całą drogę przypatrywałam się chłopakowi, który wzbudzał we mnie tak silne emocje. Zastanawiałam się, co ja w nim takiego widzę, Próbowałam go zagadać, jednak nie potrafiłam przełamać zdenerwowania. Kiedy dotarliśmy na miejsce, młody kierowca zapytał- Co w tobie jest takiego, że nie potrafię przestać o tobie myśleć, odkąd cię ujrzałem?- i nie czekając na moją odpowiedź, odjechał. Od tamtej chwili moje myśli skupiały się tylko na nieznajomym. Jednak musiałam się wziąć w garść,  bo moja siostra potrzebowała pomocy. Siostra była zupełnie inna niż ja. Uwielbiała być w otoczeniu wielu mężczyzn, przez co byłam bardzo zdziwiona, kiedy oznajmiła, że wychodzi za mąż. Wybór sukni był nie lada wyzwaniem. Moja pomoc była w tej sytuacji niezbędna. Od małego znałam się na modzie i potrafiłam dopasować ubrania do człowieka. Wiedziałam, że moja przyszłość będzie związana z modą. Kiedy udało się nam znaleźć idealną suknię, zauważyła, jak bardzo późno już było. Została mi godzina na dotarcie na spotkanie. Poprosiłam Hanię by odwiozła mnie do domu. Były straszne korki. Droga, która zwykle zajmowała nam 15 minut, wydłużyła się do pół godziny. Weronika była już u mnie. Przeraziła się, że byłam wciąż nie gotowa. Bez słowa wyjaśnienia rzuciłam się w kierunku łazienki. Po krótkim prysznicu pomalowałam się i pokręciłam włosy. Po szybkiej stylizacji założyłam czerwoną sukienkę piękne szpilki i pognałam do wyjścia. Weronika miała już prawo jazdy, więc pojechałyśmy jej samochodem. Spotkanie miało się odbyć w klubie Balanga. Nigdy wcześniej tam nie byłyśmy. Gdy już udało się nam trafić i znaleźć miejsce na parkingu, weszłyśmy do klubu. Od razu nam się tam spodobało. Muzyka była fantastyczna a wystrój bardzo nowoczesny. Usiadłyśmy przy barze i czekałyśmy na towarzyszy. Weronika wypiła mocnego drinka, przez co stała się odważniejsza. Pozazdrościłam jej samopoczucia i sama skusiłam się na 2 piwa. W końcu pojawił się kolega Weroniki - Piotrek. Byłam bardzo przejęta, bo myślałam że przyszedł sam. Wyjaśnił, że jego przyjaciel szuka wolnego miejsca na parkingu. W końcu jednak przyszedł. Myślałam, że się rozpłynę, gdy kolegą Piotrka okazał się chłopak z taksówki. On także był bardzo zaskoczony. W końcu nas sobie przedstawiono. Chłopak miał na imię Darek. Długo się na mnie patrzył bez słowa. W końcu zbliżył się do mnie i szepnął mi do ucha: Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo jesteś piękna. Poczułam się niezwykle szczęśliwa, bo pierwszy raz usłyszałam od kogoś tak ciepłe słowa. Poprosił mnie do tańca. Postanowiłam, że
teraz przełamię stres i porozmawiam z nim. Darek był bardzo miły, a jego głos przyprawiał mnie o dreszcze. Miałam ochotę go przytulić. Wyszliśmy na taras by w ciszy porozmawiać. Powiedział mi, że jest studentem a taksówka to jego praca. W świetle gwiazd jego twarz była cudowna. Nie dostrzegałam tego przy wcześniejszych spotkaniach. Rozmawialiśmy bardzo długo. Tematy były różne. W trakcie rozmowy usłyszeliśmy piękną,  spokojną piosenkę. Darek złapał mnie za dłoń i poprosił do tańca. Przyciągnął mnie do siebie i czule przytulił. Tej chwili nigdy nie zapomnę. Jedno z moich marzeń właśnie się spełniło. Tamta  noc była wyjątkowa. Szybko jednak musieliśmy się rozstać, bo Darek dostał wiadomość o śmiertelnym wypadku jego ojca. Widok chłopaka,  którego serce przepełniał ból i smutek był jednym z najbardziej przykrych,  jakie miałam okazje oglądać. Wierzyłam jednak, że jeszcze się spotkamy.    

3 DZIEŃ:  Po przebudzeniu wspominałam wydarzenia dnia poprzedniego. To, co zdarzyło się na dyskotece, utkwiło mi mocno w pamięci. Cieszyłam się, że między mną a Darkiem zaiskrzyło. Jednocześnie bałam się, że po wypadku ojca, chłopak się załamie i nasze kontakty zanikną. Zastanawiałam się, czy nie poprosić Piotrka o numer Darka, jednakże przemyślenia te przerwał telefon siostry.
Była zapłakana. Nie wiedziałam, co się dzieje. Tłumaczyła, że narzeczony ją zdradził i nici ze ślubu. Byłam w szoku, zresztą,  jak cała moja rodzina. Postanowiliśmy udać się do niej i pocieszyć ją w tej trudnej dla nas wszystkich sytuacji. Widok zapłakanej Hani przypomniał mi o cierpieniu Darka. Oba te wydarzenia utwierdziły mnie w przekonaniu, że sprawiedliwość nie istnieje. Siostra opowiedziała,  jak perfidnie zachował się jej już były narzeczony. Kiedy ona była ze mną na zakupach, jej ukochany zaprosił do ich wspólnego mieszkania była dziewczynę. Miała być jednym ze świadków na ich ślubie, więc jej obecność nie zdziwiła Hani. Nawet fakt, że postanowiła u nich nocować był dla niej naturalny. Jednak w nocy obudziła się i Józia- tak na niego mówiliśmy- nie było obok niej. Poszła go poszukać i zastała go z jego byłą dziewczyną w łóżku. Nie potrafiłam pocieszyć własnej siostry. Nie wiedziałam co czuje, bo sama tego nie przeżyłam. Mogłam się jedynie  domyślać. Pozostała kwestia wesela. Goście byli zaproszeni, a jedzenie i sala zamówione. Stwierdziliśmy, że to rodzina byłego narzeczonego Hani powinna wziąć to na swoje barki. W końcu to on zawinił. My jedynie odwołaliśmy gości z naszej rodziny. Kiedy sytuacja nieco ucichła i miałam czas dla siebie, postanowiłam iść na spacer. Idąc wąską uliczką zobaczyłam Weronikę, która już z daleka mi machała. Ucieszyłam się, że będę mogła się komuś wyżalić i opowiedzieć o wszystkich problemach. Przyjaciółka była zaskoczona moją opowieścią, ale jej dobry humor wpłynął na poprawę mojego samopoczucia. Weronika powiedziałam, że Piotrek odwiedził ją godzinę wcześniej. Kazał mi przekazać numer Darka, który prosił o kontakt. Serce zaczęło mi walić jak szalone. Byłam podekscytowana, jednak nie wiedziałam, czego właściwie mógł chcieć. Przecież miał w domu równie tragiczną sytuację jak ja. Jednak postanowiłam od razu do niego napisać. Nie czekałam długo na odpowiedź. Wiadomość od Darka pojawiła się błyskawicznie. Pisał, że bardzo potrzebuje rozmowy z kimś, kto go wysłucha i będzie miał dobry wpływ na jego samopoczucie. Umówiłam się z nim jeszcze tego samego dnia w parku. Kiedy dotarłam na miejsce, Darek już tam był. Widziałam, że był w bardzo kiepskim stanie. Nie mówiąc słowa spojrzeliśmy sobie w oczy i Darek mocno mnie przytulił. Czułam, jak bardzo był przybity i było mi go niesamowicie żal. Zaczęliśmy rozmowę.
- Wiesz, gdyby nie ty, już by mnie tu nie było- powiedział. Trzymałem w dłoni żyletkę, kiedy dostałem od ciebie wiadomość. Myślałem, że moje życie straciło sens, ale chciałem cię jeszcze zobaczyć.
Łzy napłynęły mi do oczu. Darek- krzyknęłam z rozpaczą- ja wiem, że bardzo cierpisz. Straciłeś kogoś, kto dał ci życie. Wychował cię i uczył, jak postępować. Ale przecież twój tata nie chciał by żeby jego trud miał taki efekt! On na pewno marzył, abyś miał wszystko. Abyś był szczęśliwy. Kto  by się zajął twoją mamą teraz w tej trudnej sytuacji? Tylko ty jej zostałeś... nie możesz ... Nie pozwalam ci się zabić, rozumiesz? Właściwie się nie znamy, ale nie potrafię o tobie nie myśleć. Mam tyle problemów w rodzinie, a mimo tego cały czas marzę, żeby cie zobaczyć, usłyszeć twój cudowny głos. Nigdy wcześniej nie czułam czegoś takiego. Jeśli uważasz, że nie masz po co żyć. żyj dla mnie!
Darek po tych słowach wybuchnął płaczem. Bałam się, że powiedziałam coś niewłaściwego, ale on dał mi do zrozumienia, że jest mi wdzięczny za to, co usłyszał. Zbliżył się do mnie i pocałował moje usta. Przytuliłam go najmocniej jak tylko umiałam. Staliśmy tak w objęciach dłuższą chwilę. Zrobiło się ciemno i wiedziałam, że muszę wrócić do domu. Darek przed rozstaniem poprosił, abym poszła razem z nim na pogrzeb jego ojca. Wiedziałam, że beze mnie jego myśli będą krążyły wokół samobójstwa. Obiecałam mu pójść razem z nim. Darek na pożegnanie obdarował mnie cudownym uśmiechem. Ta noc była jedną z najmniej przespanych. Emocje z całego dnia nie pozwoliły mi się wyciszyć, jednak czułam, że wszystko się ułoży.


4 DZIEŃ: Nadszedł czas pogrzebu ojca Darka.  Nigdy nie lubiłam tego typu uroczystości. Zawsze bolał mnie widok cierpienia znajomych i rodziny zmarłych ludzi. Bałam się, że będę płakać z emocji,  mimo, że nie znałam tego pana. Darek przyjechał po mnie o 14. Był bardzo przygnębiony.  Jednak, mimo tego, ucieszył się, że jadę tam z nim.
 Na miejscu, w kaplicy bocznej, ludzie już modlili się przy trumnie. Darek podszedł bliżej, a ja zostałam na zewnątrz. Były tam tłumy ludzi. Nie wiedziałam jakim człowiekiem był ojciec Darka, ani też, czym się zajmował. Może był sławny albo bogaty? A może był po prostu bardzo dobrym człowiekiem? – nurtowało mnie to pytanie. W końcu tyle osób go żegnało…Chwilę później  przybył ksiądz i paru mężczyzn, by zanieść trumnę do Kościoła. Msza była długa. Podczas niej Darek wypowiedział się na temat swojego ojca:
- Pewnie jak wszyscy wiecie, mój kochany tato był dobrym człowiekiem. Pomagał wielu z nas, nie biorąc nic w zamian. Dom dziecka, którym kierował, wychował dzięki niemu wielu porządnych ludzi. Wiele dzieci trafiło do adopcji. Dzięki niemu moja rodzina ma zapewniony dobrobyt. Jego miłości starczyło by dla tysięcy ludzi. Tato, jesteśmy ci wdzięczni za to, co dla nas zrobiłeś! – tu Darek nie wytrzymał. Płakał tak bardzo, że sama nie mogłam się powstrzymać. Nie dał rady mówić dalej Zrozumiałam, jak bliskie relacje łączyły Darka z ojcem. Po mszy dokonano pochówku. Zona zmarłego chciała się rzucić z rozpaczy na trumnę. Darek złapał ją i przytulił. Razem pogrążyli się w rozpaczy. Był to przykry widok. Dramat, który przeżywali był jednym z najgorszych, które czekają człowieka. Śmierć ukochanej osoby potrafi zrobić ranę w sercu na całe życie.
 Po pogrzebie wszyscy udali się na stypę. Mama Darka, Kornelia, zaprosiła również mnie. Chciała mnie poznać, ale ja wiedziałam, że to nie był odpowiedni moment. Taki dzień spędza się z najbliższymi. Nie chciałam przeszkadzać. Poprosiłam Darka, aby mnie odwiózł. On jednak uznał, że nie da mi tak szybko uciec. Zabrał mnie nad jezioro, byśmy tam mogli się wyciszyć i porozmawiać w spokoju.
 -Widzisz to jezioro?- zapytał- zawsze tu przychodziłem z tatą aby podziwiać zachód słońca. Mogliśmy tu tak siedzieć godzinami i rozmawiać jak przyjaciele.
Łzy napłynęły mu do oczu. Chciałam go pocieszyć ale on sam szybko się otrząsnął i zaczął mnie wypytywać o to, co go interesowało.
- Ty masz oboje rodziców, prawda? Czym oni się zajmują?
- Tak. Dzięki Bogu są zdrowi i mam nadzieję, że będą żyć wiecznie. Mama jest pracownikiem banku a tata listonoszem.
- Pamiętaj! Zawsze ich szanuj i doceniaj- odrzekł. Ja nie byłem idealnym synem, dlatego żałuję, że nie przeprosiłem ojca za wiele rzeczy.
- Daruś!- proszę, spróbujmy porozmawiać o czymś, co nie będzie cię bolało. Widzę jak cierpisz i nie mogę tego znieść.
-Dobrze. Wybacz, ciągle nie mogę uwierzyć w to co się stało.
- Wiem, rozumiem. Ale w życiu tak bywa. Nic nie trwa wiecznie.
- Masz piękne oczy- szybko zmienił temat. Mógłbym w nie patrzeć godzinami.
- Dziękuję ci bardzo. Nikt jeszcze nie powiedział mi tak miłych słów.
-Bo nie spotkałaś nikogo, kto doceni twoje piękno. Wiesz- spojrzał mi w oczy i chwycił za rękę- pewnie pomyślisz,  że jestem szalony, ale bardzo bym chciał się z tobą spotykać. Nie od czasu do czasu, ale ciągle. Minęły 3 dni a ja już nie mogę przestać o tobie myśleć.
- ch….ch….chcesz ze mną chodzić? – odparłam z niedowierzaniem.
- Tak … Bardzo chce. Głupio tak się pytać. Czuję się jak dzieciak – odparł ze śmiechem.
-Wcale nie. To zabrzmiało bardzo romantycznie.
 Siedzieliśmy tak wpatrzeni w siebie prawie godzinę.
- Zrobiło się chłodno. Możesz mnie odwieźć? – zapytałam. W domu czekają na ciebie, a i ja już powinnam jechać.
-Szkoda, że  nie możemy tu zostać do rana. Ale masz rację. Powinienem pomóc mamie w stypie. Chodźmy słoneczko.
-Słoneczko?
-Tak. Od dzisiaj tak będę cię nazywał. – odparł z uśmiechem.

Darek odwiózł mnie do domu. Mimo tak smutnego dnia rozstaliśmy się w bardzo dobrych nastrojach.

TO BE CONTINUED ;)


wtorek, 15 stycznia 2013

Kiedy wcześnie rano wstaje,
ciemną noc przegania dzień.
Jasność siły mi dodaje
by z trudami zmagać się.

Zszarzały świat znów budzi się
by cieszyć oczy każdego z  nas.
Poranny wietrzyk przegania mgłę,
a zza chmur widać słoneczny blask.

W szkole nauki melodia gra,
wiedza w mej głowie sadowi się.
Myślę,że szczęście ogromne ma
ten, kto po trupach do celu mknie.

Trudno nam często osiągnąć szczyt,
i  poczuć słodki zwycięstwa smak
Nie jeden kaprys, nie jeden zgrzyt
i wiara w to, że szczęścia nam brak.

Lecz uwierz w siebie i w walce trwaj,
pokonaj słabości i lęki swe.
Gdy nie masz na czym, na wadach swych graj,
pracuj nad sobą a uda ci się!